48 123 123 123
Staniszewo - nad Dębnicą i Łebą
Pod hasłem "zabytki" należy rozumieć, że mamy do czynienia z czymś bardzo cennym, co stanowi dziedzictwo kulturowe, podlegające ochronie prawnej, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polski. Zabytkami są obiekty nieruchome i rzeczy ruchome, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość:
- historyczną
- artystyczną
- naukową
Mieszkańcy Staniszewa tak, jak mieszkańcy każdej kaszubskiej wsi, gminy, powiatu, Kaszub i Polski są spadkobiercami dorobku kulturowego poprzednich pokoleń. Ten dorobek, szczególnie w wymiarze materialnym, był niszczony w trakcie licznych wojen, z powodu zaniedbań mieszkańców czy też braku działań konserwatorskich. Niewiele przejawów kultury naszych przodków dotrwało do współczesności. Kultura ta jest częścią kaszubskiego, polskiego, europejskiego i światowego dziedzictwa. Stanowi nasze korzenie i dlatego warto ją chronić. Kiedy spojrzymy wokół siebie okiem dobrego gospodarza, możemy dostrzec to, co trzeba jeszcze ocalić i co będzie stanowić atrakcję naszej wsi. Mimo wielu różnych nie sprzyjających okoliczności, zachowały się następujące staniszewskie zabytki, których część znalazła też swoje miejsce w muzeach.
Zabytki nieruchome:
1) Tartak ze Staniszewa - w Muzeum we Wdzydzach (nr ewid. 46) Tartak posiada trak typu horyzontalnego, służący do przecierania drewna. Trak wyprodukowano w bydgoskiej fabryce "Carl Blumwe i Syn" w k. XIX w. Był to prawdopodobnie jeden z pierwszych produktów w długiej serii wyrobów firmy. Jako napęd wykorzystywano dawniej koło wodne lub lokomobilę parową. W Muzeum okazjonalnie uruchamiana jest lokomobila parowa wyprodukowana przez niemiecką firmę "Floether" w 1903r. Zadaszenie to kopia oryginalnej szopy tartacznej.
2) Chlew szachulcowy ze Staniszewa - w Muzeum we Wdzydzach
3-6) Budynki mieszkalne regionalne, w konstrukcji szachulcowej, z XIX wieku, zapisane w Gminnym Rejestrze Zabytków - 4 szt., nr administracyjne - 44, 52, 74 i 101 (stan z inwentaryzacji 08/09.2008r.) Obecnie te numery budynków nie figurują w Ewidencji Zabytków Gminy Kartuzy, podanej w Programie opieki nad zabytkami gminy Kartuzy na lata 2016-2019. Natomiast budynek nr 52 figuruje w Wykazie kart ewidencyjnych zabytków architektury i budownictwa, przechowywanych w WUOZ w Gdańsku oraz w NID OT Gdańsk.
7) Budynek szkoły podstawowej, murowany z czerwonej cegły, z 1869r., brak zapisu w Gminnym Rejestrze Zabytków, nr administracyjny - 70 (z inwentaryzacji 08/09.2008r. - budynek szkoły figuruje pod błędnym numerem 42, jako własność prywatna.) Ten błąd - z numeracją budynku, powielono w Programie opieki nad zabytkami gminy Kartuzy na lata 2016-2019, pod poz."330 Staniszewo 42 szkoła", w treści Wykazu Ewidencji Zabytków Gminy Kartuzy.
8-9) Budynki mieszkalne murowane z czerwonej cegły, z XIX wieku, zapisane w Gminnym Rejestrze Zabytków - 2 szt., nr administracyjne - 69 i 100 (stan z inwentaryzacji z 08/09.2008r.). Obecnie te budynki figurują w treści Wykazu Ewidencji Zabytków Gminy Kartuzy, podanej w Programie opieki nad zabytkami gminy Kartuzy na lata 2016-2019, pod poz. 332 i 331.
10-16) Budynki mieszkalne murowane z czerwonej cegły, z XX wieku, zapisane w Gminnym Rejestrze Zabytków - 7 szt., nr administracyjne - 26, 33, 34, 41, 56, 57 i 59 (stan z inwentaryzacji z 08/09.2008r.). Obecnie w Ewidencji Zabytków Gminy Kartuzy znajduje się jedynie jeden budynek pod poz."329 Staniszewo 33 budynek mieszkalny", co znaczy, że 6 budynków utraciło charakter zabytkowy, po samowolnych zmianach w architekturze tych obiektów.
17) Kapliczka przydrożna murowana z czerwonej cegły - wpisana do Ewidencji Zabytków Gminy Kartuzy pod poz."333 Staniszewo kapliczka", w treści podanej w Programie opieki nad zabytkami gminy Kartuzy na lata 2016-2019.
Zabytki nieruchome nie wpisane do Gminnego Rejestru Zabytków, założonego po inwentaryzacji w roku 2008, a stanowiące istotne dziedzictwo kulturowe:
1) krzyż przydrożny drewniany na skrzyżowaniu dróg ze Staniszewa do Cieszonka, po modernizacji w 1983r.
2) krzyż przydrożny żelbetowy (przedtem był drewniany), na skrzyżowaniu dróg na górce, przy Starej Drodze, po modernizacji w 1965r.
3) krzyż przydrożny drewniany w centrum wsi, przy głównej ulicy, po renowacji w 1988r.
4) krzyż przydrożny drewniany przy skrzyżowaniu dróg do Starej Huty i Lewina, po renowacji w 1982r.
Gdyby udało się ustalić historię w/w obiektów sakralnych, zaliczanych do małej architektury, mogłyby one trafić do Ewidencji Zabytków Gminy Kartuzy. Szanse są, a do tego predystynuje ich ponad stuletni wiek i zachowany pierwotny wygląd.
Zabytki nieruchome utracone bezpowrotnie w wyniku nieświadomości mieszkańców, a głównie z powodu zaniedbania działań konserwatorskich w gminie i w powiecie. W wyniku takich okoliczności wieś utraciła szereg walorów kulturowych krajobrazu. Należy tu wymienić chociaż kilka budynków z XIX wieku, wzniesionych w architekturze regionalnej, w konstrukcji szachulcowej, krytych strzechą:
1) checz kaszubska, wł. Myszków, naprzeciw szkoły podstawowej
2) checz kaszubska i obora z rzadko spotykanymi wolimi oczkami w dachu krytym strzechą (dawniej wł. Kreftów, a potem Bielawów), obok szkoły
3) checz kaszubska wł. p. Cierockich (Amerykanów)
4) checz kaszubska (chyba najstarsza) wł. p. Roszkowskich, nad Żerójcem
To jeszcze nie wszystkie straty. Ze stawu Żerójc pozostała tylko nazwa. Gmina bezmyślnie zlikwidowała zabytkowe bruki we wsi wielodrożnej i placowej. Założono w to miejsce trylinkę, ale bez właściwego okrawężnikowania i chodników. Zlikwidowano też dawną, murowaną remizę OSP (była w dobrym stanie). Pozwolono na otynkowanie niektórych budynków z czerwonej cegły, zatracając ich zabytkowy, architektoniczny charakter. Największym jednak, widocznym śladem wielkiego barbarzyństwa architektonicznego, dewastującego krajobraz wsi, w wykonaniu kartuskich urzędników, jest zabytkowy budynek szkoły podstawowej, wymurowany z czerwonej cegły, z dachem dwuspadowym krytym dachówką ceramiczną. Ten najstarszy zabytkowy budynek, wielokondygnacyjny, istnieje od 1869 roku, ale nie figuruje w Gminnym Rejestrze Zabytków. Do tego budynku dobudowano coś parterowego, ze ścianami otynkowanymi, z dachem krytym papą, całkowicie w innym charakterze niż zasadniczy budynek szkoły. Pokrycie dachu starego budynku szkoły z dachówki ceramicznej wymieniono na płaskie pokrycie z blachy. Wcale nie przestrzegano zasad obowiązujących przy wymianie stolarki okiennej, gdzie powinny być zachowane istniejące podziały architektoniczne. Jednym słowem, skutecznie oszpecono elewację zabytkowego budynku. Żeby dopełnić dzieła, postawiono przysłowiową kropkę na "i"- drewniane ogrodzenie terenu szkoły, typowe dla wsi, zmieniono na ordynarne, wysokie, ogrodzenie z siatki w ramkach.
Warto tu nadmienić, że już wcześniej, dość skutecznie, zakłócony został krajobraz wsi przez słupy energetyczne, które mogą zniknąć po zastosowaniu kabli energetycznych podziemnych. Są przepisy, regulujące sposoby postępowania, by nie tylko nie naruszać tego, co stanowi wartość kulturową wsi, ale ją chronić. Te przepisy i inne umożliwiają też walkę z barbarzyństwem budowlanym, jakiego dokonano w Staniszewie.
Zabytki ruchome:
1) Madonna z XV wieku - w roku 1864 drewniana figura z kapliczki w Staniszewie przeniesiona do kościoła parafialnego w Sianowie, nazywana Matką Boską Staniszewską
2) Stół kaszubski z końca XVIII wieku lub pocz. XIX (okaz współcześnie rzadko spotykany) - w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach (nr ewid. 719)
3) Łódź drewniana dłubanka, znaleziona w Staniszewie - w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach
4) Szafa odzieżowa z pocz. XIX wieku - w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach
5) Tobryt (kiedyś u Rulisów) - prawdopodobnie w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach
6) Skrzynia wianowa malowana we wzory kaszubskie z 1881r.(wł. p. Roszkowskich) - prawdopodobnie w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach
7) Wędzisko zimowe (knebel) - prawdopodobnie w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach
8) Motowidło na sznur - Muzeum Kaszubskie w Kartuzach (nr ewid. E-714-MPG)
9) Szafa malowana - w Muzeum Narodowym w Gdańsku (nr ewid. 162)
Zabytki archeologiczne
W zestawieniu stanowisk archeologicznych znajdujących się na terenie obszaru koncesyjnego "Gdańsk W" pod l.p. 15 zapisano:
- cmentarzysko płaskie, Nr rejestru 409/Archeol. data wpisu 15.05.1985, Staniszewo, brak danych.
Wśród sześciu stanowisk archeologicznych w Gminie Kartuzy, wpisanych do rejestru zabytków, najwcześniejsze z nich to:
- płaskie cmentarzysko w Staniszewie, pochodzące z wczesnej epoki żelaza. Stanowisko to obrazuje bogaty rozwój kulturowy na terenie Staniszewa i powiatu kartuskiego w okresach pradziejowych. Wskazują jednocześnie, że region ten był bardzo atrakcyjny dla plemion zamieszkujących Pomorze, zwłaszcza w okresie epoki brązu, epoki żelaza i w okresie wczesnego średniowiecza, głównie ze względu na atrakcyjność środowiska naturalnego. W celach edukacyjnych warto wyjaśnić, że strefa "W" służy ochronie archeologicznej. Wyznaczona jest dla zabytkowych stanowisk archeologicznych o zachowanej formie krajobrazowej, w naszym przypadku trakty, dawne trakty i drogi pielgrzymie. Pojedyncze stanowiska, jak w przypadku Staniszewa, dla których wyznaczono strefę "W" ochrony konserwatorskiej wyłączone są z wszelkiej działalności inwestycyjnej, która mogłaby zniekształcić otoczenie, zniszczyć ich nawarstwienia kulturowe, relikty budowli drewnianych i murowanych. Cmentarzysko płaskie w Staniszewie, pochodzące z wczesnej epoki żelaza, odkryto w wyniku wykopalisk archeologicznych, dokonanych w roku 1850. Starożytne groby i popielnice zostały opisane przez nadbibliotekarza z Drezna Ernsta Forstemanna.
Zabytki archeologiczne Staniszewa figurują w Wykazie Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków Archeologicznych, załączonym do Programu opieki nad zabytkami gminy Kartuzy na lata 2016-2019, od lp. 375 do 390. Wczesna epoka żelaza potwierdzona jest w Staniszewie na nast. numerach stanowisk: 1, 2, 3, 5, 13 i 14.
Wobec powyższego zapis w Wykazie zabytków archeologicznych z terenu gminy Kartuzy wpisanych do rejestru zabytków pod liczbą 6 brzmiący "Staniszewo cmentarzysko płaskie epoka żelaza 409/Archeol. 15.05.1985 r." jest błędny. Powinno być tak, jak w Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków Archeologicznych - Staniszewo cmentarzysko płaskie wczesna epoka żelaza 409/Archeol. 15.05.1985r. Istotą błędu jest zasadnicza różnica w nieprecyzyjnym podaniu epoki przez pracowników Gminy.
Narodowy Instytut Dziedzictwa przedstawił wykaz zabytków nieruchomych wpisanych do rejestru zabytków wg stanu na 31 marca 2011r. w Gminie Kartuzy:
- punkt osadniczy - Staniszewo
- wskazany do ochrony układ przestrzenny o wysokich walorach kulturowych - Staniszewo
Obecnie w Ewidencji Zabytków Gminy Kartuzy zapisano: poz. 334 Staniszewo układ ruralistyczny. Ochrona układu przestrzennego objęta jest Programem opieki nad zabytkami gminy Kartuzy na lata 2016-2019.
Tradycyjne nazwy miejscowe, które moim zdaniem powinny być chronione:
1) Tónów Kula - staniszewskie popularne kąpielisko na rzece Łebie (nazwa kaszubska "Tóna" to to samo, jak po polsku Antoni, a kaszubska nazwa "Kula", to inaczej dół, zagłębienie)
2) Kriszinów Rów - wąwóz porośnięty lasem nieopodal wsi, prywatna własność Kruszyńskich, służący nieoficjalnie mieszkańcom Staniszewa jako park i miejsce spacerów
3) Chójeczki - charakterystyczna nazwa miejsca sobótek, gdzie w pobliżu zawsze rosły świerki
4) Kalwaria - nazwa osiedla położonego we wnęce zbocza, w górnej części Staniszewa
5) Zanckowa Góra - wysoko położone miejsce widokowe, obok Kalwarii, inaczej Góra, z której startowały na miotle staniszewskie czarownice, udające się na Łysą Górę powyżej Cieszonka
6) Kueci Rink - po polsku Koci Rynek, to plac, a raczej placyk na skrzyżowaniu ulic Wejherowskiej z Krótką i ulicą Stojisza, legendarnego założyciela wsi
7) Żerójc - nazwa dużego stawu, obecnie nie istniejącego, w dolnej części wsi
8) Stari Droga - stara droga, prowadząca do Mirachowa najkrótszą trasą, tzw. Królewski Trakt, którym jeździł do Mirachowa przez Łapalice, Garcz, Sianowo i Staniszewo Król Jan III Sobieski. Z tej drogi korzystano do roku 1897, to jest do czasu wybudowania nowej drogi z Kartuz do Mirachowa przez Prokowo, Sianowo i Staniszewo
Etnografia Staniszewa
- Pieśni kaszubskie
Lud kaszubski mimo zaborów, mimo germanizacji przechował setki i tysiące pieśni, do których przybywają coraz to nowe. Specjaliści znają już dziś dobrze kilka tysięcy melodii i tekstów kaszubskich. Nieraz to pieśni bardzo stare, a zawsze piękne, choć najczęściej smutne. Nawet jeżeli słowa są wesołe czy zabawne, w melodii kryje się jakaś zaduma - bezkresu morza, spokoju jezior, poszumu lasów kaszubskich. Jednym z najbardziej znanych autorów kaszubskich pieśni jest Jan Trepczyk, urodzony 22 października 1907r. w Stryszej Budzie koło Staniszewa. Wśród tych wszystkich pieśni kaszubskich jest też taka, w której treści rybacy morscy, wioząc ryby na do Gdańska (kaszubskiego Gduńska) mają nadzieję, że ich niesprzedane na targu ryby ..."kupią ledze w Stajszewie". Słowa te odnajdziemy w ostatniej zwrotce piosenki ludowej "Rebok w muerze wejachół" (muzyka i słowa: A. Tomaczkowski).
- Przysłowia kaszubskie
Można śmiało powiedzieć - przysłowia są mądrością narodów. Kaszubskich przysłów jest 8 tysięcy, a może i więcej. Te 8 tysięcy, to przysłowia zebrane w książce dr Justyny Pomierskiej pt. "Przysłowia Kaszubskie". Staniszewo ma też swoje przysłowia. Może jest ich więcej, ale ja pamiętam następujące:
- Desz pueku, mesz pueku
- Chto nie chce słechac, ten muszi chlechac.
- Jako matka, tako natka.
- Chłop krzewo pisze, ale prosto uerze.
- Krawca, szewca usra uewca.
- Sróne w ueróne i brónowóne.
- Baśnie kaszubskie
Jest ich ogromna liczba i autorów jest wielu. Wyróżniają się trzy główne typy baśni kaszubskich:
- czarodziejskie, w których występują wszystkie moce nadprzyrodzone, jak smoki, diabły, czarownice, widma i olbrzymy
- zwierzęce, gdzie najpopularniejszą postacią jest wilk lub lis i wreszcie o charakterze facecji, opowiadające o śmiesznych przygodach.
Jeszcze są podania. O tyle przewyższają baśń, że bliższe są prawdy, w mniemaniu ludu. O podaniu powie Kaszuba: "To nie je puewiestka, to je prewda". Autorów tego gatunku literackiego jest wielu, ale w Staniszewie jest jeden. Tym bajkopisarzem jest Janusz Mamelski, nauczyciel Zespołu Szkół w Staniszewie.
- Mitologia kaszubska
To rozległa dziedzina, o której można opowiedzieć tylko fragmentarycznie. Poza czarownicami i diabłami, których wiele na Kaszubach, poza demonami o charakterze morskim, ziemia nasza pełna jest istot o tajemniczym charakterze i często o zawiłych rodowodach, pełniących różne dziwne role, a coraz bardziej idących w zapomnienie. Szkoda, bo wiele w nich poezji i wiele mądrego współżycia człowieka z siłami natury, na zasadzie dobrze wytyczonych granic, praw i gwarancji. Mamy tu więc uniwersalne krasnoludki czyli kaszubskie "krosnianta", czyniące dobro. Jeszcze bliżej człowieka trzyma się Grzenia, który sen przynosi dzieciom. W lesie spotkać można Borową Cotkę - staruszkę w szacie czerwonej jak pień sosny, przepasanej zielonym pasem z igliwia i z szyszkami sosny na głowie. Dobry człowiek nie musi się jej bać. Borowa Cotka, to duch opiekuńczy borów i lasów, broni przed czarownicami i błędnymi ognikami na bagnach, a zbłąkanych prowadzi do swojego drewnianego dworku i daje schronienie. Przychylna dzieciom, napełnia im kosze jagodami i grzybami. Ale biada szkodnikom leśnym, bezmyślnym wandalom, niszczącym poszycie leśne. Dawniej nawet wilki były na jej usługach. Teraz ich zabrakło, to Borowa Cotka roboty ma pełne ręce z pseudoturystami, których szczególnie w rażących przypadkach może zamienić w jałowiec. Jest jeszcze w lesie Borówc, którego trudno dostrzec, ale go słychać. Kiedy ścinają drzewo, on bardzo płacze. Jest on uosobieniem smutku i samotności, spokrewniony dziwnie blisko z diabłem Smętkiem. Jeszcze jest duch Rokitnik, raczej psotny niż szkodliwy, raczej złośliwo-figlarny niż zły. Przeważnie z dala trzyma się od domostw. Siedzi w zaroślach wierzbowych, po rowach i błotkach. Zwodzi ludzi, wywołuje silny wiatr, plącze drogę. Związany jest z wierzbą, toteż wierzbie przypisywano od wieków właściwości uzbrajające przeciw złym mocom. Z pogańskich czasów przeszły wierzbowe bazie, już poświęcone, do checzy kaszubskich jako symbol powodzenia i przeciwdziałania różnym chorobom. Rokitnik ma partnerkę Rokitnicę, która opiekuje się dzikimi stworzeniami i wszelkimi istotami spragnionymi wolności. Rodowód Rokitnicy odnajdujemy w starożytnej Grecji. Wyjątkowo antypatyczna jest Mornica i dobrze, że już w naszych stronach jej nie widać. Demon ten o postaci starej, brzydkiej baby, roznosił o północy zarazę po wsiach. Za to Mogilnik wciąż żyje u nas tam, gdzie usypiska kamieni, gdzie stare kurhany i samotne mogiły samobójców, słychać wieczorami, jak Mogilnik płacze. Jeszcze trzeba wspomnieć o demonach morskich, z których najbardziej znany jest bóg morza Gosk. Oprócz niego są takie jak Morzkulc, Szelińc czy błędny ognik Klabatnik. W rzekach i jeziorach żyją Mumocz, Neczk i rozmaite wodnice. Na polach zbóż strzeże Pólnica. Wszelkie złe pokusy sprowadza Heretnik. Głupocie patronują Lelek i Otmęt, a nad podróżnymi czuwa Rujawc. Kto w to nie wierzy, niech sprawdzi. W dawnych czasach na Kaszubach spotkać można było czarownice. Czarami trudniły się głównie kobiety. W każdym bądź razie było ich pełno i z czarownicami żyło się na co dzień. W księgach sądowych XVII i XVIII wieku znajdziemy liczne ślady procesów przeciwko czarownicom. Do takich wsi, oprócz wielu na Pomorzu i Kaszubach, gdzie działały czarodziejskie sztuczki, należała nasza stara, królewska wieś Staniszewo. Przejeżdżającym przez wieś koła spadały z wozów. Przychodzący tam listonosze zatykali w ołówki święcone zioła, aby zabezpieczyć się od uroku. W takiej wsi nie należało niczego jeść. Ale i tak sąsiedzi okoliczni byli bezpieczniejsi od mieszkańców wsi, w której mieszkały czarownice. Tym ostatnim nie tylko zdychało bydło, krowy "zarywały" mleko i zdarzały się wszelkie inne nieszczęścia w gospodarstwie, ale co gorsza, nigdy nie byli pewni zdrowia, a nawet życia, słowem - wszystko mogło przyjść na człowieka od złego spojrzenia lub - nie daj Boże! - dotknięcia czarownicy. Wiele na ten temat wiedzą mieszkańcy Staniszewa, a i wiele napisano o tym w literaturze, o której będzie w innym miejscu i tam też znajdą się treści dokumentów z procesu staniszewskiej czarownicy, który odbył się przed Sądem Criminalnym w Stayszewie w sierpniu 1695 roku. Kiedy jednak mowa o czarownicach, należy też wspomnieć o mitycznym kręgu kaszubskich diabłów, bo jest ich szczególne bogactwo. Wszystkie z nich egzystują, posiadając własną indywidualność: Jerk, Zgrzecha, Zgrzedlok, Mamon, Skamżocha, Latawiec, a także Purtk - odmiana diabła najpospolitsza, prawie sympatyczna i wcześniej wspomniany Smętk - bardziej niż realny zły duch, nieuchwytne, tajemnicze fatum. Jeszcze warto przypomnieć, że naliczono kiedyś, że w czasach pogańskich Kaszubi czcili ponad 30 bogów. W średniowiecznych źródłach potwierdzony jest tylko Trzygłów na Pomorzu Zachodnim. Swego czasu Aleksander Labuda uważał, że przywoływani jeszcze dziś przez Kaszubów, ale to już bez odniesienia religijnego, Dolebóg i Doleszok (w Staniszewie słyszy się jeszcze Dolebóg), to inne nazwy słowiańskich bóstw Belboga i Czarnoboga. Jeszcze jest Jastrzebóg - bóg wiosny (o czym mówią zwyczaje gaik i maik). Po przyjęciu chrześcijaństwa nastąpiło utożsamienie tego boga ze zmartwychwstałym Chrystusem i stąd kaszubskie Jastre, to Wielkanoc. Materiał językowy oraz etnograficzny pozwala stwierdzić, że Welewitka, to bóstwo pogańskie, znane naszym przodkom. Nazwa pochodząca od nazwy Weles (Wołos, Welewit, Welewitka), jakie miało bóstwo czczone na Rusi. O kulcie tego władcy zaświatów, a zarazem opiekuna pasterzy i poetów, świadczy także znana na Kaszubach i w Staniszewie piosenka Welewitka.
- Legendy kaszubskie
Na Kaszubach na przestrzeni wieków powstało wiele legend. W 700-letnim Staniszewie też ich nie brakuje. Najczęściej mają one związki ze światem magii i wierzeń ludu w czarodziejskie moce. Dlatego w Staniszewie spotykamy opowiadania o czarownicach, zjawach i upiorach. W Słowniku Gwar Kaszubskich ks dr Bernarda Sychty znalazła się legenda o staniszewskim moście nad rzeką Dębnicą (nazywam go mostem dr Ceynowy - budziciela Kaszub). Treść tej legendy jest następująca: "Pod staniszewskim mostem kwitnie żółty kwiat, który każdego wieczoru zamienia się w czarownicę." Oprócz tego Słownik zawiera jeszcze inne zdania - "Złośliwi sąsiedzi ( nie napisano gdzie, ale wygląda na to, że w Sianowie) powiadają, że pod staniszewskim mostem pieką również placki (kaszubskie plińce)". Dalej czytamy o piciu, paleniu i zażywaniu tabaki - po stajszewsku. A po stajszewsku to po prostu tak: "każdy zamawia sam i sam płaci, pali swojego papierosa lub zażywa swoją tabakę, nie częstując innych."Jest tych staniszewskich legend zdecydowanie więcej. Ja znam takie trzy, które usłyszałem i zapisałem w latach sześćdziesiątych XX wieku.Jednej z nich - o wampirze, nie przytoczę, bo jest makabryczna, więc będą tylko dwie. Pierwsza z nich, to legenda o Czarownicy, a treść jej brzmi następująco: W Staniszewie naprzeciw domu, gdzie dzisiaj mieszka Labuda, stała sobie stara checz kaszubska. W tej checzy mieszkała Czarownica. Spod kominka zawsze wychodziło pięcioro czarnych kociąt. Kiedyś Jan Nojmiller pożyczył od niej drewniane koryto do pieczenia chleba. Wiadomo było od kogo pożyczają to koryto, więc pokropili je święconą wodą. Nie trzeba było długo czekać. Przyszła Czarownica i pyta - dlaczego święciliście to koryto? Wszystkim dziwne się wydawało - a skąd ona to wie? Druga, to legenda o wielkim strachu karciarzy . U Starego Dampca grali w karty. Nadeszła północ i o północy na okno wspięło się coś w postaci lwa. Z pyska mu ogień buchał. Gdy to zauważyli karciarze, bardzo się przelękli i rzucili karty. Tak byli wystraszeni, że nikt nie chciał iść do domu. Stary Dampc był jednak człowiekiem odważnym i wyszedł na dwór, żeby zobaczyć, co to było. Kiedy był już na dworze, zauważył ślady. Ślady prowadziły aż w Chójeczki. Tam przy jednym świerku ślady znikły. To niezwykłe wydarzenie spowodowało, że już nikt nie odważył się grać u Dampca w karty.
- Mody w kulturze kaszubskiej
Zmieniały się pod wpływem kultury polskiej. Można tu zauważyć, szybko zmieniające się, sposoby codziennego ubioru, a także mody w muzyce popularnej, co uwidaczniało się szczególnie w czasie zabaw tanecznych w Staniszewie, lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. W tamtych latach wprowadzono zabawy taneczne w soboty, całkiem inaczej niż w innych wsiach kartuskiego powiatu. Kapele przygrywające do tańca, ze Staniszewa, Gdyni i Gdańska imponowały repertuarem, gdyż grały najbardziej aktualne przeboje, takie same, jak w Trójmieście. Trzeba tu dodać, że staniszewiacy tamtych czasów byli bardzo nowocześni i wymagający, ze względu na ciągły kontakt z dużymi miastami Gdynią i Gdańskiem. Tam pracowało wielu mieszkańców Staniszewa, a wynikało to po prostu z takiego faktu, że nasza wieś była trochę nietypowa, jak na okolicę - większą część stanowiła ludność robotnicza, a mniejszą rolnicza. I tak ta forma zabawy w soboty bardzo przypadła staniszewiakom do gustu. Nie było już problemu, jak kiedyś,po zabawie w niedzielę, wyjazd do pracy w Trójmieście, rano w poniedziałek. Ta moda też podobała się gościom, licznie odwiedzającym staniszewskie zabawy, a przybywającym nawet z odległych Kartuz. Wśród tych wszystkich mód, po sukcesach Zespołu Niebiesko-Czarnych z Gdańska w Ogólnopolskim Turnieju Młodych Talentów w Szczecinie, zapanowała w Staniszewie moda na ich piosenki, śpiewane po polsku i barwy niebiesko-czarne. Finałowa wielka impreza Festiwal Młodych Talentów, którego organizatorem był znany wtedy Zespół Czerwono-Czarni, odbyła się w Szczecinie w dniach 29.06.-1.07.1962r., a nośnym hasłem stało się hasło Niebiesko-Czarnych: "Polska młodzież śpiewa polskie piosenki". Co mogło być przyczyną tak wielkiej sympatii staniszewskiej młodzieży do tego Zespołu, że młodzież w Kole ZMW w Staniszewie zaczęła nosić niebieskie koszule i czarne spodnie i spódniczki? Przede wszystkim ich piosenki, śpiewane po polsku i może taki drobny fakt, że ktoś ze Staniszewa uczestniczył w Eliminacjach Strefowych dla trzech województw, które odbyły się w Gdańsku 31.03. i 1.04.1962r. Warto też wspomnieć sympatyczny gest organizatorów Festiwalu - pisemne zaproszenie staniszewiaków do Szczecina i zarezerwowanie dla nich 4 karnetów festiwalowych
.- Obyczaje, zwyczaje i obrzędy kaszubskie
Gwiazdka (po kaszubsku Gode). Jednym ze świątecznych obyczajów jest "Gwiazdka", kiedy to kilkuosobowa grupa przebierańców odwiedzała domostwa już od rana w Wigilię Bożego Narodzenia. Wśród kolędników przeważnie skład był następujący: policjant, dziad z babą, śmierć z kosą, diabeł, skaczący kozioł, bocian podszczypujący dziewczyny, niedźwiedź prowadzony przez Cygana i żołnierz jadący na drewnianym koniu. Śpiewającym kolędy towarzyszył muzykant grający na harmonii, bandonii lub na akordeonie.
Sylwester i Nowy Rok. Kolejnym obyczajem jest pożegnanie Starego Roku i powitanie Nowego. W Staniszewie odbywało się to w sposób oficjalny i nieoficjalny. Oficjalnym sposobem przychodzili do domów, czy checzy dwaj przebierańcy ubrani w kożuchy i obwiązani powrozami ze słomy, Stary i Nowy Rok. Odbywało się mocowanie tych dwóch postaci i wzajemne przepychanie - Nowy Rok wyganiał Starego. Nieoficjalnie - w Noc Sylwestrową działy różne niesamowite rzeczy. Były to figle - kawały robione przez młodzież wiejską, na które nie należało się obrażać. Zdarzały się przypadki, że z ogrodzeń znikały bramy i furtki, które potem znajdowano na drugim krańcu wsi. Ale to jeszcze nic. Zdarzały się też takie wyczyny, że w kominie starej checzy umieszczono pół wozu z dyszlem. Trudno to wykonać, ale jeszcze trudniej usunąć dyszel z komina.
Święto Trzech Króli. Od Godów czyli Bożego Narodzenia do 6 stycznia po wsi chodzą Trzej Królowie, śpiewają kolędy i zbierają datki.
Dyngus. Zwyczajem wielkanocnym do dnia dzisiejszego jest dyngus (po kaszubsku "deguse"). Na Kaszubach znany jest dyngus, polegający na smaganiu czyli "dyngowaniu" jałowcowymi gałązkami po nogach, od którego można się wykupić ofiarowując jajka. Chłopcy chodzili od domu do domu, smagając jałowcem dziewczęta. Dziewczęta chętnie znosiły ten ból wierząc, że im bardziej podrapane, tym będą miały większe powodzenie i większą szansę zamążpójscia.
Zielone Świątki. To święto odradzającej się przyrody, w Staniszewie praktykowane od najdawniejszych, pasterskich czasów. Dekorowaniu domów zielonymi gałązkami brzóz towarzyszy przystrajanie krów na pastwiskach. Piękny to widok, kiedy krowy wracające z pastwisk miały kwiatki na rogach, a nawet całe wieńce z polnych kwiatów. Było tak bardzo uroczyście, bo to jeden taki dzień wiosenny w roku. Duże znaczenie też odgrywały ambicje - rywalizowano z sobą, by mieć najpiękniej udekorowane krowy, w tej swego rodzaju paradzie, kiedy przez wieś, krowy wracały z pastwiska. Taka była tradycja świecka, ale Zielone Święta brzóski też były w kościele parafialnym w Sianowie.
Noc Świętojańska - Sobótka. Sobótki, to wesołe zabawy przy ogniskach w Noc Świętojańską, popularne nie tylko na całych Kaszubach, ale i w Staniszewie. To tradycja, mająca swój początek w starożytności, w czasach pogańskich. W Staniszewie miejsc na ogniska aż nadto, bo do rzeki niedaleko, a i wzgórza całkiem blisko. Często jednak takie ognisko świętojańskie rozpalano w Chójeczkach. Tam tańczono i przeskakiwano przez ogień.
Żniwa. Na polach w Staniszewie żniwa kończą się z chwilą związania ostatniego snopka, który po kaszubsku nazywany jest "banksem". Jest to okazja na poczęstunek żniwiarzy kieliszkiem wina lub wódki. Oprócz tego zakończenie żniw świętowane jest w czasie dożynek parafialnych, gminnych i powiatowych.
Wykopki. Podobnie, jak żniwa, wykopki też wykonywane są z udziałem okolicznych sąsiadów. Tu też ich zakończenie finalizuje wystawny posiłek i poczęstunek alkoholowy.
Pusta noc. Zwyczaje i obrzędy kaszubskie wiązały się z rokiem kalendarzowym, który zawsze organizował pracę ludzi na roli. Niemal zanikła już obrzędowość związana z życiem rodzinnym - urodzinami i weselami. Nadal jednak w Staniszewie i innych wsiach w centrum Kaszub trwa tradycja pustych nocy, tj. czuwania przy zwłokach w ostatnią noc przed pogrzebem. Ludzie zbierają się przy zmarłym, by się modlić za jego duszę i śpiewać nabożne pieśni, specjalne na pustą noc.
Zażywanie tabaki. Zwyczajem kaszubskim, spotykanym wśród najstarszych mieszkańców Staniszewa, ale już rzadko, jest zażywanie tabaki czyli tytoniowego proszku, który wciąga się do nosa. Kiedyś mężczyźni na znak osiągnięcia dojrzałości otrzymywali, w prezencie od swego ojca, tabakierę wykonaną z rogu bydlęcego.
- Język
Pierwotnym językiem na terenie Ziemi Staniszewskiej był język prasłowiański, który istniał do rozpadu wspólnoty językowej prasłowiańskiej (VI-VII wiek n.e.). Taki wniosek jest prosty, jeżeli oprzemy się na kulturze archeologicznej Staniszewa (Stajszewa). Język prasłowianski był wspólnym językiem dawnych Słowian, z którego później wykształciły się poszczególne języki słowiańskie. Ostateczny rozpad Prasłowiańszczyzny niektórzy autorzy przesuwają nawet na wiek IX-X. Poszczególne plemiona tworzyły gwary, z gwar powstawały dialekty, a dalej kształtował się język. Nie mogło być odwrotnie, jak to kiedyś pojmowali pseudojęzykoznawcy, którzy twierdzili, że gwara, to zepsuty język. Trudno o większą bzdurę. Wróćmy jednak do Staniszewa. Przejście z okresu prasłowiańskiego do czasów nowożytnych ewoluowało w sposobie brzmienia i zapisu nazw. Bardzo jasne przykłady mamy w kolebce Kaszub, na Pomorzu Zachodnim, nad rzeką Parsętą. Kaszubska nazwa rzeki jest prasłowiańska i brzmi "Parsanta", co dziś po kaszubsku byłoby zapisane "prosanta", a to znaczy po polsku - prosięta. Przekształceniu też uległ wyraz "karwa". Dziś brzmi to po prostu krowa i takie samo było jego znaczenie. W analogiczny sposób można sobie wytłumaczyć, zmieniającą się w czasie nazwę powstałej osady, a późniejszej wsi Stajszewo. Prawdopodobnie w okresie prasłowiańskim pierwotna nazwa tej osady, a później wsi, brzmiała Stojiszevo, od założyciela osady Stojisza (Stojisława). Imię Stojisław używano w różnych rejonach słowiańszczyzny, a najbliżej na Pomorzu Zachodnim i na Rugii. Z formy Stojiszevo następowała zmiana na formę Stojszewo, potem było Stajszevo, pisane też Stayszevo, by ostatecznie osiągnąć formę stosowaną obecnie - Stajszewo. Z kaszubskiej nazwy Stajszewo wykształciło się polskie Staniszewo. Nie mogło być odwrotnie, bo pierwotną nazwą, na kaszubskiej ziemi, była nazwa kaszubska, a dopiero polska. Staniszewski język kaszubski ma swoją specyfikę. Wykształcał się w pewnej izolacji, w swoim czasie wśród nieprzebytych lasów, w samym centrum kaszubskiej krainy. To oddalenie od krańców Kaszub spowodowało, że tu zachowało się wiele archaicznych słów, które występowały w języku prasłowiańskim. W rezultacie, to duży wkład dla zachowania słowiańszczyzny. Niestety, burzliwa przeszłość dziejowa spowodowała szkody w rodzimym języku. Tu też spotkać można wpływy innych języków np. niemieckie, polskie, skandynawskie, angielskie, a nawet... włoskie. Jednak centralne położenie na terytorium Wschodniego Pomorza, Pomorza Gdańskiego, w jakimś stopniu ograniczało te wpływy języków obcych. Tak działo się szczególnie w latach 50-tych XX wieku i na pewno były one mniejsze niż we wsiach położonych na skraju Kaszub. Być może, że to usytuowanie geograficzne Staniszewa zainspirowało naukowców, by zbadać i określić status języka kaszubskiego w Staniszewie, w tej, z wielu względów, ciekawej wsi. Należy w tym miejscu dodać, że w Staniszewie obecnie posługują się dwoma językami słowiańskimi - językiem kaszubskim i polskim. Pod zaborem niemieckim było podobnie, ale inaczej, choć były też dwa języki - język rodzimy kaszubski i państwowy niemiecki. Na przestrzeni 700-lat mieszkańcy kaszubskiego Staniszewa porozumiewali się kilkoma językami: kaszubskim, niemieckim, polskim i hebrajskim. Jeszcze w XX wieku, głównie ze względów politycznych, polscy językoznawcy, poprawni politycznie, uznawali język kaszubski za jeden z dialektów języka polskiego, choć od języka polskiego różni się on znacznie. Sytuacja języka kaszubskiego, po wielu staraniach językoznawców kaszubskich, zmieniła się we właściwym kierunku, zgodnie z poczuciem odrębności kulturowej, o której zaświadcza język. W rezultacie język kaszubski prawnie uznano za język regionalny i pomocniczy, co jednak w pełni nie zaspokaja ambicji Kaszubów i w jakiś sposób ogranicza pełny rozwój własnej kultury etnicznej. Obecny status prawny języka kaszubskiego w Polsce reguluje ustawa z dnia 6 stycznia 2005r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, definiując go jako język regionalny. Zgodnie z nią istnieje możliwość używania przed organami gminy, obok języka polskiego, języka kaszubskiego jako języka pomocniczego - pierwsza dokonała tego położona w powiecie bytowskim gmina Parchowo. 1 czerwca 2009r. zaczęła w Polsce obowiązywać Europejska Karta Języków Regionalnych i Mniejszościowych - jest to istotne dla statusu języka kaszubskiego. Język regionalny używany jest w kilku powiatach województwa pomorskiego. W roku 2003 przydzielono językowi kaszubskiemu trzyliterowy międzynarodowy kod CSB według normy ISO 639-2 (CSB, jak CASSUBIA). Przepisy prawne w sprawie języka kaszubskiego mają realny wpływ na naukę młodych mieszkańców Staniszewa i okolic. W Zespole Szkół Gimnazjalnych w Staniszewie dzieci uczą się swojego, ojczystego języka kaszubskiego. Kiedyś ich przodkowie walczyli w niemieckiej szkole w Staniszewie, w czasie strajku szkolnego w latach 1906-1907, o naukę religii w języku polskim, w języku słowiańskim, pokrewnym językowi kaszubskiemu. Ten patriotyczny zryw był jednocześnie zrywem w obronie kaszubskiej tożsamości, przejawem pozytywnego kaszubskiego uporu i świadectwem wielkiego przywiązania do Polski.
- Religia
Pierwsze wzmianki pisane z okresu chrześcijaństwa na Ziemi Staniszewskiej dotyczą czasów krzyżackich. Kroniki klasztoru kartuskiego wspominają o Florianie von Steiyne ze Staniszewa. Należy on do dobroczyńców tego klasztoru. W roku 1393 przekazał dla tego klasztoru darowiznę, w zamian za którą otrzymał obietnicę modlitw w jego intencji. Istnieje prawdopodobieństwo, że najbliższy kościół, 1 km od Staniszewa, pojawił się w małej wsi Sianowo w roku 1343. Był to kościół filialny parafii chmieleńskiej z zakonnikiem, ojcem Chilmanem, jako plebanem. Cudowna Figura Matki Boskiej, która została umieszczona w tym kościele, wg badań naukowych, pochodzi z pierwszych lat XV wieku. Sianowo było wsią zakonną, administrowaną przez prokuratora w Mirachowie. Kiedy minęło 100 lat spalił się drewniany kościół, ale ocalała mała, drewniana figura Matki Boskiej. Od tych dawnych czasów małe Sianowo stawało się miejscem legend, cudów i pożarów kolejnych kościołów. Ten trzeci pożar, spowodowany został uderzeniem pioruna w nocy 5 lipca 1811 roku. Z pożaru udało się uratować drewnianą figurę Matki Boskiej Sianowskiej i przeniesiono ją do kościoła w Strzepczu, który przez cały czas był kościołem parafialnym dla Sianowa i Staniszewa. Pierwotnie proboszcz parafii w Strzepczu ks.Żeleziński nie widział szans na odbudowę tego filialnego kościoła, ale któregoś dnia pomyślał, żeby udać się do Staniszewa, największej w tym rejonie wsi i zaapelować do mieszkańców. Jak pomyślał, tak zrobił. Apel ks.Żelezińskiego trafił na podatny grunt i ofiarni staniszewiacy przystąpili do budowy kościoła. Budowę kościoła zakończono dość szybko, bo już w roku 1816. Zbudowano go w konstrukcji ryglowej, ze ścianami wypełnionymi gliną i z dachem z drewnianych gontów, a więc zgodnie z kaszubską architekturą regionalną. 1 września 1816 roku Cudowna Figura Matki Boskiej Sianowskiej wróciła ze Strzepcza do nowego kościoła i jak przedtem, została ustawiona we framudze wielkiego ołtarza, za zasłoną. Po wielu latach, bo w roku 1864 ks. Józef Grunholz został pierwszym proboszczem, po 400 latach, nowej parafii w Sianowie, która też stała się parafią dla Staniszewa. I tu zaczyna się historia Matki Boskiej Staniszewskiej. Figura Matki Boskiej Staniszewskiej, podobnie jak sianowska, pochodząca z pierwszej połowy XV wieku, znajdowała się w kapliczce przydrożnej w Staniszewie. Ta figura wydała się ks. proboszczowi ładniejsza, misterna i dostojna, o wysokości 146 cm, jako bardziej pasująca do głównego, wielkiego ołtarza aniżeli mała, niepozorna i uszkodzona figurka Matki Boskiej Sianowskiej. Tak więc w głównym ołtarzu w Sianowie umieszczona została figura Matki Boskiej Staniszewskiej z Dzieciątkiem, a małą, uszkodzoną figurkę Matki Boskiej Sianowskiej wstawiono za ołtarz, by nikt jej nie widział. Niestety, mentalność ludzi była już kiedyś podobna do dzisiejszej. Jednym słowem - nie podobało się to parafianom, co postanowił ks. proboszcz. Podobno też to nie podobało się pielgrzymom przybywającym do Sianowa. Były nawet protesty do Kurii Biskupiej.W rezultacie w roku 1881, po 17 latach, zdjęto z ołtarza głównego figurę Matki Boskiej Staniszewskiej i przeniesiono ją do nawy bocznej, a na jej miejsce wróciła odnowiona mniejsza figura Matki Boskiej Sianowskiej. O Matce Boskiej Staniszewskiej nigdy by nikt nie usłyszał, gdyby nie zapisana historia. Byłoby bardzo cicho, ale staniszewiacy powinni o Niej pamiętać, gdyż jest Ich patronką. Pobożność Kaszubów jest powszechnie znana. Materialnym potwierdzeniem tego faktu w Staniszewie są kapliczki i krzyże przydrożne. One też mają swoją, ciekawą historię. Przez wiele stuleci wiodącą religią w Staniszewie była religia rzymsko-katolicka, choć zdarzali się w małym stopniu ewangelicy, a także wyznawcy religii Mojżeszowej. Mieszkańcy Staniszewa uczestniczą w nabożeństwach i odpustach, które odbywają się kilka razy w roku w sianowskim kościele. W odpustach biorą też udział tysiące pielgrzymów z całych Kaszub, bo tu teraz jest Sanktuarium Maryjne, w którym króluje Matka Boska Sianowska - patronka narzeczonych, ukoronowana w 1966 na Królową Kaszub. Ta bliskość Sanktuarium zaowocowała tym, że mieszkaniec Staniszewa został księdzem. Jest nim ks. kanonik Marian Miotk, który, jak swego czasu ks. Grucza, głosi kazania po kaszubsku i wydał swój zbiór kazań w książce. Należy tę opowieść o religii i religijności podsumować w następujący sposób.Staniszewo jest chyba jedyną i najszczęśliwszą wsią w Polsce, która ma aż trzy patronki: Matkę Boską Staniszewską, Matkę Boską Sianowską-Królową Kaszub i Matkę Boską Częstochowską-Królową Polski.
Created with Webwave CMS
Copyrigth 2016 by Jerzy Daszkowski
Polecane strony:
Copyright 2016 by Jerzy Daszkowski